13 września 2014

Balsam do ust Lilien w sztyfcie, czyli "Who's that lipstick on the glass?"

Nie wiem, czy rowerzyści używają czegoś takiego jak balsam do ust, ale jako że ze mnie niezły oryginał, to ja używam :) Mężczyzna, to też człowiek i ma usta, o które powinien dbać, a podczas jazdy na rowerze, są one bardziej wystawione na działanie szkodliwych czynników. Pamiętam,gdy dawniej nie stosowałem balsamów do ust, wtedy często moje usta wysychały i pękały, co było nieprzyjemne.


Balsam do ust Lilien Honey & Sea Buckthorn Limited Edition w sztyfcie, czyli "Who's that lipstick on the glass?"
© Mirek W. / Zawiera wosk pszczeli i olej z rokitnika pospolitego


Moim wybawieniem okazała się była dziewczyna, którą podpatrzyłem jak stosuje na usta coś podobnego do szminki, ale bezbarwnego :) Wyjaśniła mi co to jest i doszliśmy do wniosku, że sobie kupię taki balsam i zobaczę, czy stosowanie go przyniesie jakieś efekty. To był strzał w dziesiątkę i od około 2 lat mam ze sobą zawsze na rowerze taki balsam do ust w sztyfcie. Gdy czuję, że czegoś im brakuje, wtedy ofiaruję im aksamitny dotyk balsamu, który smakuje jak pocałunek kobiety.

Ostatnio kupiłem sobie za 2,99 zł w markecie Kaufland tytułowy balsam do ust Lilien Honey & Sea Buckthorn Limited Edition, posiadający ochronę przeciwko promieniowaniu UVA i UVB o wysokim wskaźniku ochrony przeciwsłonecznej SPF 30. Jego producentem jest czeska firma Union Cosmetic s.r.o. Balsam również chroni usta przed działaniem niskich temperatur, dlatego świetnie się nadaje do jazdy na rowerze zimą, gdy temperatura spada poniżej 0°C.


Balsam do ust Lilien Honey & Sea Buckthorn Limited Edition w sztyfcie, czyli "Who's that lipstick on the glass?"
© Mirek W. / Waga netto to 4,5 gram, a cena 2,99 zł


Jeszcze kilka zdań wyjaśnienia, skąd w tytule artykułu refren piosenki zespołu Manaam "Lipstick on the glass". Wiąże się z tym śmieszna historia, to znaczy dzisiaj mnie śmieszy, ale wtedy nie było mi do śmiechu :) Po rozstaniu z moją pierwszą kobietą, zacząłem się spotykać z drugą i kiedyś przyjechała do mnie i chciała wypić kawę. Jako facet sam mieszkający nie przywiązuję aż tak dużej wagi do tego, żeby wszystko błyszczało, dlatego na jakiejś szklance czy kubku, znalazła ślad, który jak stwierdziła pochodził od szminki. Nie dawała wiary w moje tłumaczenia, że to na pewno od mojego balsamu do ust, a wtedy stosowałem o innym kolorze :)

Podsumowując jestem zadowolony ze stosowania balsamów do ust w sztyfcie, które dają ulgę wysychającym ustom. Też tak spróbuj, a Twoja kobieta podziękuje Ci za to, bo Twoje usta będą zdrowe i gotowe do zadań specjalnych :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę nie reklamować stron w komentarzu.