22 lutego 2015

Jeśli odtwarzacz mp3 SanDisk Sansa Clip+, to tylko z firmware'em RockBox

Stało się. Zostałem posiadaczem kolejnego przenośnego odtwarzacza mp3, bo co raz bardziej zaczęły mi przeszkadzać mankamenty poprzedniego, który użytkowałem od prawie pół roku. Nie namyślając się długo stwierdziłem, że w końcu trzeba kupić "porządny" odtwarzacz, jakiejś znanej i cenionej firmy, bo moja przygoda z dwoma poprzednimi wątpliwej jakości empetrójkami, obfitowała w wiele zawodów i frustracji. Były to jedne z tańszych urządzeń tego typu na rynku, więc nie można było się spodziewać po nich cudów, ale ze względów finansowych nie mogłem sobie pozwolić na nic droższego.

Udało mi się uzbierać odpowiednią sumę pieniędzy i właściwie bardzo szybko stanąłem przed dylematem wyboru spośród dwóch empetrójek, które znajdowały się w zasięgu mojego portfela i posiadały mniej więcej parametry pozwalające wierzyć, że to będzie dobry wybór. Kandydatami na moich wiernych towarzyszy podróży były: Philips GoGEAR RaGa i SanDisk Sansa Clip+. Dlaczego wybrałem ten drugi, to tylko Bóg jeden wie :) Tak poważnie to chyba tylko z powodu kilku mało istotnych szczegółów, które mnie bardziej przyciągnęły do produktu marki SanDisk:

  • obsługa kart pamięci microSD
  • klips do mocowania
  • więcej powodów nie pamiętam

Jeśli odtwarzacz mp3 SanDisk Sansa Clip+, to tylko z firmware'em RockBox
© Mirek W. / Wgrany firmware RockBox


W zestawie znajduje się krótki kabelek USB -> mini USB oraz słuchawki, które jak się okazuje grają bardzo dobrze. Pod względem odtwarzania wysokich częstotliwości, tak jakby nieco ustępują słuchawkom, które używałem do tej pory, pochodzącym od telefonu Nokia 6230, ale za to bas jest zdecydowanie mocniejszy i przez to dźwięk z nich bardziej mi się podoba.

Zaskoczeniem było dla mnie, że odtwarzacz ten ma takie niewielkie rozmiary. Co prawda szerokość wynoszącą 3,5 cm ma podobną jak mój poprzedni Matsui, ale ma 1,5 cm grubości i jest prawie 0,5 cm cieńszy, 5,5 cm długości i jest aż o 4 cm krótszy i waży zaledwie 23 gramy i jest niemal dwukrotnie lżejszy, bo Matsui waży 40 gram z akumulatorkiem.


Jeśli odtwarzacz mp3 SanDisk Sansa Clip+, to tylko z firmware'em RockBox - słuchawki i kabel USB -> mini USB
© Mirek W. / Słuchawki i kabel USB -> mini USB


Moja pierwsza myśl była taka, że to maleństwo nie może chyba grać lepiej od dwa razy większego kuzyna. Miałem rację. Właściwie to w połowie miałem rację. Tak na prawdę to w ogóle nie miałem racji :)

Wyjaśnienie tej zagadki tkwi w oprogramowaniu wewnętrznym, które producent przygotował dla tego odtwarzacza. Nazywane jest ono popularnie jako firmware, który w większości urządzeń możemy zmienić na nowszy, jeśli producent taki udostępni. Czasem jak w tym przypadku, można wgrać zupełnie nowy firmware przygotowany przez innych programistów nie związanych z danym producentem sprzętu.

Pierwsze uruchomienie odtwarzacza i włączenie muzyki spowodowało, że miałem ochotę go zwrócić czym prędzej. Wgrałem kilka własnych plików mp3 i wsłuchując się w dźwięk wydobywający się z dołączonych słuchawek, szukałem opcji ustawień dźwięku. Chciałem zwiększyć głośność i wyregulować barwę dźwięku, a przede wszystkim wysokich tonów, które były stłumione przez co wrażenia z odsłuchu były takie, jak podczas słuchania kasety magnetofonowej ze źle ustawioną głowicą.

Nawet po ustawieniu głośności na maksa i korektora barwy dźwięku tak by wzmocnić tony wysokie, dźwięk sporo odbiegał od tego, do którego przyzwyczaił mnie Matsui. Pomyślałem że spróbuję wgrać nowy firmware, bo była dostępna jedna oficjalna aktualizacja producenta. Ten siedzący w mojej empetrójce Sansa Clip+ z 4 GB pamięci wewnętrznej miał oznaczenie 01.02.17, a dostępny był nowy z numerem na końcu 18. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Wgrałem bez problemów i ku mojemu niezdziwieniu nic w kwestii dźwięku się nie zmieniło. Pominę milczeniem moje emocje jakie mną targały, bo nie wypada cytować swoich słów wypowiadanych w ciszy panującej pośród czterech ścian pokoju :)

Na szczęście natrafiłem przypadkiem na informację, że już od 2001 roku tworzony jest firmware RockBox na zasadach Open Source, który z powodzeniem zastępuje oryginalne wewnętrzne oprogramowanie w wielu odtwarzaczach mp3. W niektórych wszystkie funkcje odtwarzacza nie są obsługiwane, ale na szczęście SanDisk Sansa Clip+ jest w 100 % kompatybilny. Mógłbym tu długo opisywać wszystkie możliwości jakie daje RockBox, bo jest ich cała masa, ale dla mnie najważniejsza zmiana, to jest jakość dźwięku. Krótko mówiąc zaliczyłem opad szczeny, gdy dobrałem się do ustawień dźwięku jakie oferuje nowy firmware, który zmienił maleńki odtwarzacz mp3 w prawdziwy kombajn muzyczny. Samych opcji ustawień dźwięku jest co niemiara, a equalizer na prawdę robi to do czego został stworzony, wydobywając z muzyki wszystkie szczegóły.

Zastanawiam się jakim cudem samo oprogramowanie może tak bardzo wpłynąć na parametry urządzenia, ale mam swoją teorię, że po prostu producent celowo w niższych modelach swoich produktów blokuje pewne funkcje, które dostępne są w droższych modelach. Teraz odtwarzacz zaczął grać rewelacyjnie i na prawdę głośno. Dzięki RoxBoxowi możemy też zmieniać między innymi wygląd głównego ekranu, na którym wyświetlane są informacje o aktualnie odtwarzanej piosence. Motywów do wyboru jest bardzo dużo i bez problemu znalazłem taki, który przypadł mi do gustu.


Jeśli odtwarzacz mp3 SanDisk Sansa Clip+, to tylko z firmware'em RockBox - wyświetlacz
© Mirek W. / Wyświetlacz OLED o rozdzielczości 128 x 64 jest bardzo wyraźny


Dodatkową zaletą odtwarzacza jest możliwość ładowania go nie tylko poprzez gniazdo USB w komputerze, czy za pomocą ładowarki, ale też po podpięciu go do zapasowej baterii - tak zwanego Power Banku. Można wtedy jednocześnie ładować urządzenie i słuchać muzyki, bez czekania w ciszy na ponowne naładowanie wewnętrznego akumulatorka. Co prawda na jednym jego naładowaniu do pełna można słuchać muzyki do 15 godzin, jak podaje producent, więc to na prawdę jest całkiem dużo i praktycznie może starczyć na cały dzień, bo nikt chyba by nie wytrzymał słuchać non stop przez tyle godzin :)

Podsumowując tekst, jak na razie nie znajduję żadnych, ale to żadnych minusów odtwarzacza SanDisk Sansa Clip+. Za jego cenę mógłbym sobie kupić z 5 tańszych odtwarzaczy, ale komfort korzystania z nich jest co najmniej wątpliwy i nieporównywalny z tym małym cackiem. Z większości funkcji jakie oferuje w połączeniu z RockBoxem na pewno nawet nie będę korzystał. Dla mnie to przede wszystkim motywator podczas rowerowych wycieczek, bo dobra muzyka daje mi kopa :)

Niech muzyka będzie z Wami ;)

2 komentarze:

  1. W oryginalnym firmwarze wystarczy zmienić region z EUROPA na AMERYKA i problemy z jakością dzwięku znikają ! :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę nie reklamować stron w komentarzu.